piątek, 20 maja 2011

Lądowanie.

Powoli przyglądam się miejscom, które chciałabym zobaczyć, bardzo ogólnie na początek, próbując ustalić pozycje must see i w miarę dynamiczną trasę. Z opinii, dość pobieżnie przeze mnie przeglądanych w Internecie wynika, że nie należy zbyt wiele czasu poświęcać na zwiedzanie stolicy - Nowego Delhi, a najprawdopodobniej od tego miejsca rozpoczniemy swoją wędrówkę, tam bowiem znajduje się lotnisko Indira Gandhi. Chyba rzeczywiście bardziej pociągają mnie uroki starożytnych miast  (już czuję, że pokocham Waranasi) czy esencjonalna prowincja i z pewnością wyruszę w kierunku zapachu cynamonowców (czy pachną rosnąc?), anyżu czy imbiru, ale miejskiego tłoku Delhi czy Bombaju nie odpuszczę. Będę się przyglądać budynkom, ludziom, będę ich porównywać z mieszkańcami innych wielkich miast. Chcę zobaczyć jak się ubierają, jakie są ich zwyczaje, sprawdzić czy są uprzejmi czy w pośpiechu szorstcy oraz w jaki sposób ich pochodzenie i kultura wpływają na całościowy obraz 21-milionowej aglomeracji (Nowe Delhi jest częścią jednostki administracyjnej Delhi).
Czy zobaczę masywy piętrzących się drapaczy chmur, czy ujrzę wśród nich świątynie i ciche zaułki? Czy dominuje mozaika barw czy też szarość stali ?
Gęstość zaludnienia Nowego Delhi wynosi 9294 osoby na kilometr kwadratowy. Dla porównania średnia w Polsce to 122 osoby/km. Czy to znaczy, że ludzie trącają się łokciami czy też może potrafią żyć w harmoni i przystosowali się do tłoku?
Od tysięcy lat o Nowe Delhi toczono walki, najpierw najeźdzcy muzułmańscy, później Timurydzi, wreszcie Wielcy Mogołowie. Na początku XIX wieku miasto znalazło się pod panowaniem Brytyjczyków,  którzy przenieśli tu stolicę z Kalkuty. Niepodległość odzyskano w 1947 roku.

Co warto zobaczyć? Najpopularniejsze wydają się być:
Brama Indii - budowla postawiona w hołdzie indyjskim żołnierzom, podobno spektakularnie wyglądająca w świetle nocy (tak, w świetle nocy),
Kutb Minar - minaret o wysokości 73 metrów, którego budowę zainicjowano w XIII wieku a ukończono w XVI,
Grobowiec Humajuna –  miejsce ostatniego spoczynku władcy z dynastii Wielkich Mogołów,
piękną nazwą kusi też Świątynia Lotosu
(na zdjęciu) - największa swiątynia bahaistyczna w Indiach (bahaizm to religia podkreślająca duchową jedność całej ludzkości).

W 2005 roku doszło w Delhi do ataku terrorystycznego, do którego przyznała się radykalna partyzantka islamistyczna, doprowadzając wcześniej do trzech wybuchów na bazarach i w miejscach większych skupisk ludności. Mam nadzieję, że czuwać będzie nad nami Śiwa i ochroni nas przed radykałami.

Prawdopodobnie zwiedzanie Delhi będzie krótkim wprowadzeniem do dalszych podróży, bo choć jestem wielbicielką gwarnych miejsc szczerze w Indiach pociąga mnie to, czego nie ujrzę w Londynie.



Słowo na dziś: 
Mandira - świątynia

A w kolejnym odcinku będziemy wąchać przyprawy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz